Witaj, mały potworku, w świecie kolorów,
Czekasz na farby, aż skończysz swój dwór!
Masz uszka jak zając, co skacze po łące,
Włożyłeś kaptur, choć wcale nie gorące.
Brzuszek masz puszysty, jak biała owieczka,
Ale ząbki ostre, jak groźna siekierka.
Oczy masz wielkie, jak dwie czarne kule,
A na nich uśmiech, co budzi zgrozę w szkole.
Może cię pomaluję na kolor zielony,
Jak trawa na łące, co pachnie wiosenny.
A może na niebiesko, jak niebo bez chmurki,
Albo na czerwono, jak ogniste piórki?
Twoje łapki puchate, jak ciepłe rękawiczki,
Do łapania motyli, czy słodkiej lodziarki.
Kształty na brzuszku, jak tęczowe fale,
Co płyną po niebie, gdy słońce wspaniałe.
Ten biały okrąg, gdzie stoisz jak król,
Może być jak koło, co jeździ w dal w pół.
Teraz dam ci kolory, odważnie i śmiało,
Byś był najpiękniejszy, jakby wcale nie mało!
Zrobię cię pomarańczowym, albo fioletowym,
Lub połączę je wszystkie, byś był kolorowym!
Zostaniesz potworem, co wszystkich zachwyca,
Z taką paletą, nikt się nie obudzi.
